Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Drewno marnuje się w Puszczy Białowieskiej. Ludzie chcieliby kupić je na opał

Marta Chmielińska
Marta Chmielińska
Tysiące powalonych drzew leżą w Puszczy Białowieskiej. Mieszkańcy chcieliby kupić choć część na opał
Tysiące powalonych drzew leżą w Puszczy Białowieskiej. Mieszkańcy chcieliby kupić choć część na opał Marta Chmielińska
Rada Gminy Białowieża zwróciła się do Ministerstwa Klimatu i Środowiska o zgodę na pozyskanie drewna na opał z Puszczy Białowieskiej. Podwyżki cen i brak drewna opałowego w tym regionie są dużym problemem mieszkańców. Tymczasem w lasach leżą tysiące powalonych drzew, z których mógłby być nie tylko opał, ale także deski i elementy konstrukcyjne.

Podczas kiedy duża część Polaków żyje informacją o możliwości samodzielnego zbierania „gałęziówki” popularnie zwanej ostatnio chrustem, mieszkańcy Białowieży, Hajnówki i okolic Puszczy Białowieskiej mogą tylko o tym pomarzyć. Od 2017 r. w dużej części puszczy nie można zebrać ani gałązki, choć w lesie, w wyniku gradacji kornika drukarza, leżą tysiące powalonych drzew.

W zimie mieszkańcy muszą opalać domy drewnem kupowanym kilkadziesiąt kilometrów dalej lub węglem. - To kuriozalna sytuacja, bo w sercu puszczy spalają tony węgla - skarżą się tutejsi.

Teraz w wyniku podwyżek cen węgla ludzie chcieliby skorzystać z surowca leżącego w lesie, jednak jest to niemożliwe. Powodem jest ścisła ochrona części puszczy, a także konflikt z ekologami, skutkujący pozwaniem do sądu Skarbu Państwa, czyli de facto Lasów Państwowych. 8 listopada 2021 r. Sąd Okręgowy w Warszawie wydał zakaz pozyskania drewna na terenie nadleśnictw: Hajnówka, Białowieża i Browsk.

Jesteśmy zakładnikami grupy ekologów, którzy nawet tutaj nie mieszkają - mówi Mieczysław Gmiter, mieszkaniec Hajnówki. - Musimy patrzeć na setki leżących drzew, które mają zgnić. Dziś w puszczy zalega ponad 5 mln metrów sześciennych suchych powalonych drzew. To jest skandal. Z tych drzew tutaj - wskazuje pan Mieczysław - można wyciąć zarówno deski, jak i inne elementy konstrukcyjne, no i oczywiście opał. Leży tego tu tak dużo, że wystarczyłoby na kilka ostrych zim.

Mieczysław Gmiter wielokrotnie reprezentował interesy mieszkańców na forach międzynarodowych oraz w licznych programach telewizyjnych i konferencjach, organizował także protesty w związku z zakazem czynnej ochrony Puszczy Białowieskiej. Dwa razy jeździł do Trybunału Sprawiedliwości do Luksemburga i do Parlamentu Europejskiego, gdzie brał udział w konferencji prasowej wraz z ministrem Janem Szyszko i dyrektorem generalnym Lasów Państwowych.

Mieszkańcy skarżą się także na to, że - jeśli chcą opalać domy drewnem - muszą przywozić je z odległych leśnictw.

- Przywożę opał z Nadleśnictwa Nurzec, a to kilkadziesiąt kilometrów stąd - dodaje Gmiter. - Transport jest drogi i opłaca się, gdy kupuję 30 m sześciennych, czyli taki duży samochód z przyczepą.

Podobnie radzą sobie inni. W Białowieży, gdzie wiele osób opala domy drewnem, zakupy robi się wspólnie.

- Przychodzą do mnie starsi sąsiedzi i proszą, abym pomógł im załatwić drewno i robię to w Nadleśnictwie Nurzec, Waliły albo Bielsk Podlaski - mówi Krzysztof Zamojski, leśnik i wiceprzewodniczący Rady Gminy Białowieża. Jeden kurs takiego dużego samochodu to koszt około 1300 zł plus od 5 tys. zł za drewno. Taki transport kupują 2-3 osoby, ale jest to ilość niewystarczająca na zimę.

Alternatywą mogły być odnawialne źródła energii, jednak zarówno koszt instalacji, jak i kwestie techniczne, bywają ogromną przeszkodą dla ludzi żyjących w tym regionie.

- Nie stać mnie na zamontowanie paneli, aby ogrzewać dom i wodę wytworzonym prądem - mówi pani Krystyna, emerytka z Białowieży, która ogrzewa dom jednorodzinny piecami kaflowymi.

Przewidując trudną sytuację mieszkańców, Rada Gminy Białowieża wystosowała pismo do minister klimatu i środowiska, Anny Moskwy, w którym prosi o umożliwienie wycinki 6 tys. metrów sześciennych drewna na potrzeby opałowe mieszkańców gminy. W odpowiedzi ministerstwo poinformowało o przekazaniu wniosku do Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych.

- Sytuacja, jaka ma miejsce w Puszczy Białowieskiej, to kolejny przykład tego, że nas, mieszkańców, lekceważy się i pomija - podkreśla Albert Litwinowicz, wójt gminy.

Unia Europejska zobligowała Polskę do stworzenia zintegrowanego planu zarządzania obiektu światowego dziedzictwa UNESCO, jakim jest puszcza.

- Dopiero, gdy powstanie ten dokument, może zostać zatwierdzony plan urządzania lasu, bez którego nie możemy prowadzić żadnego pozyskania drewna - wyjaśnia Andrzej Nowak, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku.

Zdaniem Krzysztofa Zamojskiego sytuacja mieszkańców okolic puszczy przypomina życie Indian zamkniętych w rezerwacie.

- Ważniejsze są wartości uniwersalne obiektu UNESCO niż mieszkający tu ludzie i ich potrzeby - podsumowuje z rozgoryczeniem leśnik.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na hajnowka.naszemiasto.pl Nasze Miasto