Jeden z osadzonych w hajnowskim areszcie śledczym nie wrócił z wycieczki do prawosławnego klasztoru. Był wówczas na przepustce.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, był w grupie oprowadzanej przez jednego z mnichów po klasztorze. W pewnym momencie powiedział, że chce się oddalić, by zapalić papierosa. Odszedł i już nie wrócił. Jak jednak podkreślają służby więzienne, podczas wycieczki nie był pod jakimkolwiek dozorem, a mając przepustkę mógł swobodnie się poruszać. Naruszył zasady dopiero, gdy z niej nie wrócił.
Ale uspokajamy, nie jest to żaden niebezpieczny przestępca. Odsiadywał karę za jakieś drobne kradzieże. Zresztą jego zachowanie zaskoczyło wszystkich. Wcześniej był wzorowym osadzonym. Nie sprawiał żadnych problemów. Dlatego zresztą otrzymywał przepustki. Do końca odsiadki miał zaledwie parę miesięcy. Wyrok mu się kończył w lutym. Mało tego, niedługo miał zacząć pracę i trochę dorobić w czasie odbywania kary.
Teraz, gdy zostanie zatrzymany, nie tylko nie będzie miał już przepustek i możliwości zatrudnienia, ale może nawet wydłużyć sobie pobyt za kratami. Ale o tym zdecyduje jednak sąd. Na razie służby więzienne, we współpracy z policją, szukają uciekiniera.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?